Ohayo!
Ostatni weekend wolności! Jak go wykorzystacie?
Ja planuje leniuchować i czytać mangę, którą zamówiłam kilka dni temu, ale o tym w innym poście (specjalnie dla Was recenzja po przeczytaniu wszystkich tomów).
A dziś ostatni post z serii "Czas na szkołę!" Było ich tylko trzy, myślałam, że zdążę zrobić więcej, ale cóż... Brakło czasu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
~ Szkoła w Chinach ~
Zaczniemy standardowo od tego ile czasu spędzają uczniowie w szkole; poświęcają 9 lat, z czego pierwsze sześć lat przypada na edukację w szkole podstawowej. Rok szkolny podzielony jest na cztery semestry, każdy trwa 9–11 tygodni, a pomiędzy każdym z nich są dwutygodniowe wakacje.
Brzmi ciekawie, jest troche inaczej niż u nas, ale czy lepiej?
Chińska szkoła uchodzi za jedną z najbardziej surowych i restrykcyjnych
na świecie, gdzie przywiązuje się wielką wagę do nauki, przede wszystkim
pamięciowej, i do przepisywania. Panuję tam podobny "rygor" jak w Korei Południowej. Ale wiadomo, to dla dobrego wykształcenia.
Generalnie dzieci spędzają w placówkach sporo czasu, choć to,
jak dużo – zależy od miejsca zamieszkania. W południowych Chinach
uczniowie są w szkole średnio od 7.00 do 18.00 przez pięć dni w
tygodniu, podczas gdy w północnej części kraju nawet… 7 dni w tygodniu
(!) od 6.00 do 17.00.
Google grafika podsunęła mi jeszcze taką ciekawostkę. |
Typowy dzień chińskiego ucznia, szczególnie ze szkoły w dużym mieście ze
znacznymi wpływami kultury zachodniej, zaczyna się o 9:00, a kończy ok.
15:30. Uczniowie przychodzą do szkoły punktualnie. Formalnie lekcja
rozpoczyna się na dźwięk dzwonka, podobnie jak w Polsce. Wówczas dzieci
chórem witają nauczyciela. Nie ma mowy o żadnych zwolnieniach z lekcji
czy wagarach, zresztą przeciętnemu chińskiemu uczniowi na pewno nie
przyszłoby to do głowy, bo edukacja jest dla młodych Chińczyków wielką
wartością.
Podobnie i u nas, edukacja ważna rzecz, ale dużo osób to lekceważy i mimo to ucieka z lekcji. Mogę Wam z ręką na sercu powiedzieć, że nigdy nie byłam na wagarach bo niby po co? Wole iść do szkoły, zawsze gdy mnie nie ma musi się dziać coś ciekawego :c
Wiele spośród metod nauczania stosowanych i aprobowanych w Chinach dla
obcokrajowców jest kontrowersyjnych, np. zasada mówiąca o tym, że
zadanie nauczycielowi pytania na lekcji jest… niekulturalne - uczniowie
mają tylko słuchać, notować i zapamiętywać.
Trochę jest to dla mnie niepojęte, gdyż jeśli się czegoś nie rozumie to co wtedy? Trzeba sobie radzić samemu. (?).
W chińskich szkołach też obowiązuje mundurek. Ma on na celu kształtować dyscyplinę, uczyć odpowiedniego ubioru itp. Czyli wszystko odbywa się na takich samych zasadach co w Korei czy Japonii.
Po tej notce pewnie pomyślicie, że te dzieciaki nie mają dzieciństwa? Otóż nie do końca. Dzieci mimo wszytko cieszą się, że idą do szkoły. Sprawia im to radość, doceniają to, że mogą się kształtować i uczyć nowych rzeczy.
Czemu więc Polacy tak narzekają na szkołę?
Mam nadzieję, że podobała Wam się ostatnia notka.
Co myślicie o szkole w Chinach? Zachęcam do komentowania i obserwowania, a ja tym czasem uciekam przygotowywać się do szkoły.